Schronisko pod Rysami (pod Wagą)
Chata pod Rysmi
Współrzędne geograficzne: 49.1745 N | 20.0864 E
Wysokość n.p.m.: 2250 m
Liczba łóżek: 14 (w pokoju wieloosobowym na piętrze)
Czynne: od 15 czerwca do 31 października
Dojazd/Dojście: tylko pieszo
Oficjalna witryna internetowa: www.chatapodrysmi.com
Telefon: +421-903-181051 (SMS) | +421-52-4422314
E-mail: brak
Języki: słowacki | niemiecki | angielski
Inne: jadalnia | brak łazienki | WC typu wygódka
Kogo raz oczarowała poszarpana sylwetka Tatr Wysokich, ten prędzej czy później zapragnie wspiąć się na choćby jeden z ich szczytów. Niestety ogólnie dostępnych jest tylko kilka z nich. Najbardziej pożądanym celem będą więc prawdopodobnie Rysy, wysokie na 2503 m spiętrzenie głównej grani. Popularność Rysów wiąże się z fantastyczną panoramą, którą można podziwiać z ich szczytu oraz z faktem, że ich niższy wierzchołek o wysokości 2499 m jest najwyższym szczytem Polski i że przebiega przezeń granica polsko-słowacka. Jeżeli postanowicie zdobyć Rysy od południowej (słowackiej) strony, będziecie musieli przejść obok Schroniska pod Rysami (zwanego również Schroniskiem pod Wagą) – najwyżej położonego tatrzańskiego schroniska. Jako że Rysy są dostępne również od północnej, polskiej strony, schronisko jest licznie odwiedzane – w ciągu roku obsługuje kilkanaście tysięcy ludzi (wliczając – oprócz zakwaterowanych gości – turystów zatrzymujących się, by spożyć posiłek lub czegoś się napić). Przez ostatnich kilka lat, kiedy schronisko było przebudowywane, oferowane przezeń usługi były bardzo ograniczone. Oficjalne otwarcie nowego schroniska nastąpiło zeszłej jesieni, więc pomyślałem, że najwyższa pora, by jego opis znalazł się na naszej witrynie schroniskagorskie.info. Jak się przekonamy, pomimo remontu, Schronisko pod Rysami pozostało „prawdziwym” górskim schroniskiem, w którym brak pełnego komfortu, ale jest specyficzna atmosfera.
U schyłku XIX wieku József Pfinn (architekt, główny inżynier kompanii kolejowej „Kaschau-Oderberger Bahn”) zaproponował Węgierskiemu Towarzystwu Karpackiemu budowę schroniska na przełęczy Waga. Dojazd do schroniska byłby możliwy dzięki kombinacji kolejki zębatej i linowej. Częściowo z powodu braku wystarczających środków finansowych i wiedzy technicznej, a po części z powodu negatywnej reakcji opinii publicznej pomysł nie doczekał się realizacji w tamtym czasie. Później, kilka lat po zakończeniu I wojny światowej (w rezultacie której południowa część Tatr stała się częścią terytorium nowo powstałej Czechosłowacji) pomysł powrócił – tym razem z poparciem władz państwowych. Bliskość granicy z Polską spowodowała przedłużającą się debatę na temat dokładnej lokalizacji schroniska, opóźniając jego budowę. W końcu decydenci zgodzili się na miejsce nieco poniżej przełęczy, na płd.-wsch. zboczu Rysów. Prace budowlane rozpoczęto w sierpniu 1931 r. i zakończono we wrześniu 1932 r. Jednokondygnacyjny budynek, składający się z jadalni i sypialni dla 24 osób, został oficjalnie otwarty w następnym roku, dokładnie 16 lipca 1933 r. W ciągu ostatnich 80 lat schronisko zostało kilkakrotnie – częściowo lub całkowicie – zniszczone przez lawiny. Kataklizm, który nadszedł w styczniu 2000 r., obrócił budynek w perzynę. Chociaż go szybko odbudowano, stało się oczywiste, że potrzebny jest zupełnie nowy, masywny budynek. Początkowo właściciele (Slovensky horolezecky spolok JAMES i Klub slovenskych turistov) chcieli zmienić także lokalizację obiektu (przenieść go bliżej przełęczy, gdzie byłby mniej narażony na lawiny), lecz biurokratyczne przeszkody zablokowały ten plan na kilka lat.
Aby skończyć z nieustannym odkładaniem sprawy, powzięto wreszcie decyzję o postawieniu nowego budynku o wzmocnionej konstrukcji w dawnym miejscu. Prace budowlane, rozpoczęte w czerwcu 2010 r., trwały prawie cztery lata, czyli dwa razy dłużej niż początkowo planowano. Zwłokę spowodowały problemy finansowe – koszt materiałów budowlanych oraz transportu powietrznego okazał się wyższy od pierwotnych oszacowań (ostatecznie całkowity koszt projektu wyniósł 600 tys. euro, z czego mniejszą część pokryły darowizny od firm i osób prywatnych). Podczas wydłużonego okresu budowy schronisko nie mogło przyjmować żadnych gości na nocleg (z wyjątkiem zatrudnionych robotników). Funkcjonował tylko tymczasowy bufet oferujący najprostsze wyżywienie i napoje. Nowe schronisko zostało wreszcie oddane do użytku 25 września 2013 r., niedługo przed końcem sezonu. Rozprzestrzenia się wieść, jakoby schronisko – inaczej niż w dawnych czasach (kiedy było oficjalnie zamknięte w sezonie zimowym) – miało być otwarte przez cały rok. Taka praktyka byłaby jednak sprzeczna z przepisami dla turystów odwiedzających TANAP, które wyraźnie stanowią, że szlak turystyczny prowadzący do Schroniska pod Rysami jest dla zwykłych górołazów zamknięty od 1 listopada do 15 czerwca. Doświadczenia z zimy 2013/14 wskazują, że rzeczywiście w tej porze roku schronisko nie oferuje żadnych usług. Miejcie to na uwadze, nawet jeśli nie obowiązuje Was zimowy zakaz wstępu (jesteście członkami odpowiednich klubów wysokogórskich).
Zobaczmy, co się w schronisku zmieniło, a co pozostało jak za dawnych lat. Przede wszystkim zwiększyła się powierzchnia budynku, co przypuszczalnie zmniejszy codzienny tłok w jadalni (a może jednak nie – po prostu większa liczba osób będzie mogła zasiąść do zasłużonego posiłku). Ściany i fasada budynku są całkowicie nowe. Obecna konstrukcja nie jest tak romantyczna, jak dawna, ale szacuje się, że będzie stanowić skuteczniejszą ochronę przed lawinami (a historia schroniska pokazuje, że ten aspekt jest niezmiernie ważny). Nowością jest też zespół baterii słonecznych (system PV), które zamontowano na płd.-zach. ścianie obiektu. Panele dostarczają „zielonej” energii, zastępując poprzednio używany generator z silnikiem Diesla. Niestety rygory ochrony przyrody nie pozwoliły na choćby niewielki wzrost ilości miejsc noclegowych – w 6 łóżkach i 4 piętrowych łóżkach umieszczonych w sypialni na piętrze spać może zaledwie 14 gości. Ale przynajmniej pomieszczenie to jest przestronniejsze od starej sypialni. Gdy schronisko jest pełne, ludzie w sytuacji „bez wyjścia” mogą spać w jadalni, ale jeżeli personel schroniska uważa, że nie ma przeszkód, by zejść do Hotelu Górskiego nad Popradzkim Stawem, bez litości zostaniecie tam skierowani (doświadczenie własne). Wystrój wewnętrzny schroniska zachował dawny nastrój, na swoim miejscu pozostała też słynna „panoramiczna toaleta” (około minuty drogi od schroniska). Nie zmieniło się też specyficzne poczucie humoru dzierżawcy... Kilka lat temu, na przykład, wystawiono do wypożyczenia zupełny wrak roweru (z podaną ceną za godzinę), a obecnie przy schronisku stoi autentyczny słup oznaczający przystanek autobusowy – oczywiście z rozkładem jazdy sugerującym częste kursy. Oczywiście to tylko żart, jako że poza własnymi nogami nie ma żadnych środków transportu (z wyjątkiem helikoptera) docierających do Schroniska pod Rysami...
O dzierżawcy mowa, więc porozmawiajmy o tym, jak schronisko jest zarządzane. Obecny kierownik schroniska Viktor Beránek, żywa legenda Tatr, opiekuje się schroniskiem już ponad 36 lat. Górską karierę rozpoczął jako „nosicz”, czyli tragarz dostarczający ładunki do Zbójnickiej Chaty. W 1977 r. został kierownikiem Schroniska pod Rysami. Obecnie jest to jedyne schronisko w Tatrach Wysokich całkowicie zaopatrywane przez tragarzy (powszechnie zwanych „szerpami”). Na każdy sezon kontraktowanych jest 5–6 tragarzy. W ciągu jednego dnia wnoszą oni na górę oraz znoszą z powrotem ok. 60 kg ładunku (punkt dostawczy znajduje się 750 m poniżej poziomu schroniska), pracują ok. 20 dni w miesiącu. Zważywszy, że zarabiają z grubsza 500 euro, jasne jest, że to praca wyłącznie dla ludzi kochających góry. Siwowłosy Beránek, już po sześćdziesiątce, sam wciąż pracuje jako „szerpa”. Zazwyczaj można go spotkać na skalistym szlaku – idzie powoli, balansując ciężkim ładunkiem na plecach (np. wieżą z baryłek pełnych piwa). W sile wieku Beránek potrafił za jednym razem przynieść do schroniska ponad 100 kg ładunku. Wyobraźcie to sobie... albo jeszcze lepiej – spróbujcie sami zabawić się w szerpę: Na skrzyżowaniu szlaków przy hotelu górskim nad Popradzkim Stawem znajduje się składzik, z którego chętni turyści mogą zabrać do góry lekkie pakunki z rozmaitymi towarami. W schronisku otrzymają w zamian darmową gorącą herbatę lub zupę. Zwykle pakunki ważą 5–10 kg, ale zdarzają się też ciężkie ładunki dla odważnych. Taka „zabawa” to nie tylko dodatkowe ćwiczenie fizyczne, lecz również dobry sprawdzian wytrzymałości psychicznej. Do tego dodajmy wartość edukacyjną – nie ma lepszego sposobu, żeby zrozumieć, jak wiele wysiłku trzeba wykonać, by wszyscy goście schroniska mogli się najeść i napić...
Zgaduję, że teraz pora na przegląd dań. W menu znajdziemy standardowy zestaw serwowany przez tatrzańskie schroniska: specjalność nr 1 – kapuścianka (kápustová polievka – sycące danie, oprócz kapusty zawierające smaczne mięsne bitki), zupa czosnkowa (cesnaková polievka), tradycyjne kluski z owczym serem (bryndzové halúšky – bardzo popularne) oraz gulasz (ale raczej nie w stylu węgierskim; muszę przyznać, że nie odważyłem się spróbować). Gdyby ktoś preferował stuprocentowo bezpieczne rozwiązania, w ofercie są gotowane parówki (párky) i smażony ser (vyprážaný syr). Na deser doskonały wybór to pyszne, gotowane na parze kluski (buchty). Można też po prostu wypić kubek gorącej czekolady (horká čokoláda) i być szczęśliwym :-) Ceny są wyższe niż w innych regionach kraju, lecz pamiętajmy o wysiłku szerpów... w końcu to nie tak drogo, nieprawdaż? Jeżeli zatrzymacie się w schronisku na nocleg, za dodatkowych 5 euro możecie zjeść obfite śniadanie (przed przebudową była to w zasadzie „opcja obowiązkowa”, a nie wybór, ale i tak opłacalna – jak jest obecnie, jeszcze nie wiem). Oczywiście można również zamówić obiad, w cenie 8 euro.
Jeśli planujecie nocleg w schronisku, musicie wiedzieć, że łóżka trzeba rezerwować z dużym wyprzedzeniem. Aktualna procedura rezerwacji jest następująca: Wysyłasz SMS na numer +421-903-181051 podając planowany termin pobytu (daty przybycia i opuszczenia schroniska), liczbę osób, swoje imię i nazwisko, a także czy zamawiasz śniadania i obiady, czy nie. Następnie cierpliwie czekasz na odpowiedź (ze względu na słaby sygnał może nadejść następnego dnia). Jeżeli wstępna rezerwacja zostanie potwierdzona, otrzymasz kod identyfikacyjny i numer rachunku bankowego, na który wpłacasz 50% całkowitej opłaty jako zadatek (nie zapomnij podać kodu identyfikacyjnego w miejscu na komentarz). Gdy się z tym wszystkim uporasz, powiadom schronisko następnym SMS-em (ponownie podając kod) informując, że pieniądze zostały wysłane – inaczej Twoja rezerwacja nie będzie ważna! Łóżko można zarezerwować wyłącznie SMS-em – szansa, że uda się to załatwić na miejscu jest bardzo mała. Drugi numer podany na wstępie to stacjonarny telefon rodziny Beránków w Nowym Smokowcu. Niegdyś był on alternatywnym połączeniem służącym do dokonywania rezerwacji, ale obecnie raczej nie należy z niego korzystać, żeby nie komplikować sprawy. Nie podałem jeszcze ceny zakwaterowania – w 2013 r. było to 16 euro. Członkowie wybranych klubów wysokogórskich i towarzystw turystycznych mogą otrzymać 50% zniżki (z wyjątkiem sezonu zimowego, kiedy wszystkich obowiązuje pełna opłata).
Jak wspomniano na wstępie, mimo niedawnej przebudowy, schronisko nie oferuje pełnego komfortu. Główną przyczyną tego stanu rzeczy jest brak stałego źródła wody w pobliżu. Dlatego goście schroniska muszą zaakceptować fakt, że będzie trzeba się obejść w ogóle bez mycia. Ponieważ większość przybyłych trawersuje główną grań Tatr, przechodząc ze Słowacji do Polski lub vice versa, i spędza w schronisku tylko jedną noc, okoliczność ta zazwyczaj nie stanowi poważnego problemu (oczywiście wszystko zależy od indywidualnych potrzeb konkretnej osoby). Z powodu niedostatku wody w schronisku nie ma też WC. Wspomniana już „panoramiczna toaleta” to wygódka, usytuowana na krawędzi stromej półki skalnej, nieco z dala od schroniska. Obiekt jest sprzątany regularnie i dokładnie, więc mimo intensywnego użytkowania, w konkursie czystości mógłby pokonać WC wielu innych równie popularnych obiektów turystycznych. W dodatku fantazyjna dekoracja wychodka wywołuje częste, szerokie uśmiechy na twarzach – zarówno u tych, którzy już napawają się zapierającym dech w piersiach widokiem z wnętrza budki, jak i u tych, którzy wciąż siedzą na „ławeczce cierpliwości” w oczekiwaniu na opuszczenie wychodka przez aktualnego użytkownika. No cóż, uśmiech może się nie pojawić, jeśli ktoś będzie zmuszony udać się za potrzebą w środku burzliwej nocy... ale taka jest cena życia w „Królestwie Wolności”, a tym właśnie mianem zowie się schronisko i jego okolice na tablicy powitalnej witającej przybywających gości.
Streszczenie: Niedawno odbudowane Schronisko pod Rysami z pewnością należy do najpopularniejszych schronisk w Tatrach Wysokich. Jest usytuowane w sercu przepięknych gór, tuż poniżej wybitnego szczytu, który oferuje najlepsze panoramiczne widoki ze wszystkich tatrzańskich szczytów dostępnych dla osób poruszających się po znakowanych szlakach – zarówno na terytorium Słowacji, jak i Polski. Restrykcyjne przepisy regulujące turystykę pieszą i taternictwo w parkach narodowych zarządzających obszarem Tatr nie pozwalają temu zakątkowi stać się rajem wolnych górołazów, tym niemniej schronisko stanowi doskonały przystanek dla trawersujących główną grań Tatr z północy na południe lub odwrotnie. Jeżeli jesteście w stanie na jedną noc pogodzić się z brakiem łazienki i umywalki, a także z sukcesem przejść SMS-ową procedurę dokonywania rezerwacji, niewątpliwie nacieszycie się tatrzańskim „Królestwem Wolności”. Niezapomniany złoty zachód słońca i nieskończone nocne niebo usiane miriadami migocących gwiazd są bezcenne. Co do pozostałych rzeczy...: „OK., to tylko żart”. Zostaw kartę kredytową w domu – w schronisku przyjmują tylko gotówkę.
Napisał: Péter Budai
Tłumaczył: Jacek B. Horwath
Ostatnia aktualizacja: 14.02.2014.
Komentarze czytelników
Czy masz jakieś doświadczenia związane z tym schroniskiem? Podziel się swoją opinią na Facebooku.